Jest noc. Siedzimy na ciepłym piasku wokół ogniska płonącego na brzegu stawu w sosnowym lesie. Cała energia tej nocy wydaje się być skupiona wokół niewielkiego ognia, który obejmuje swoim blaskiem zarówno nieruchome miękkie piaski, jak i poruszające się miękkie ciała ludzkie. Muzyka zaprasza do ruchu. Intencja spotkania zaprasza do uważności i obecności. Noc zaprasza do ognia.
Te ciała, zebrane przy tym ogniu i miejscu bez nazwy, mają swoje imiona, swoje osobne życia i osobne historie. Te ciała ruszają się osobno, każde w swoim rytmie, prowadzone uczuciem, impulsem, żywiołami, muzyką. To jednak, że tańczymy razem, że współ-jesteśmy, zmienia wymiar tego co się na tej plaży odbywa. Doświadczamy i poświadczamy sobie nawzajem, w ciemności, w ruchu, w tym co jest, i dla czegoś, czego sami nie rozumiemy.
Decyduję się tutaj być. Jestem. Możliwość wioski istnieje w każdym międzyludzkim akcie współbycia. Możliwość wioski płynie w naszych żyłach. I to nie w tych oczywistych momentach, kiedy siadamy razem do spotkania czy do gotowania, ale kiedy jesteśmy razem w przestrzeniach pozbawionych celowości; kiedy oddajemy kontrolę.
Tańcząc przy ogniu. Siedząc na tarasie patrząc na bawiące się dzieci i na światło zachodzącego słońca maczające korony drzew w złocie. Możliwość wioski migocze na wodzie stawu w sosnowym lesie. Możliwość wioski śpi pomiędzy naszymi spokojnymi nocnymi oddechami. Możliwość wioski nabrzmiewa, przestrzeń nasiąka niewypowiedzianym, a my możemy wsłuchać się i dać się poprowadzić przez ponadindywidualne rytmy.
Ostatniego wieczoru w Bridgehouse na Polanie, po ostatnim kręgu, po wielkim sprzątaniu i zamykaniu przestrzeni, nadeszła burza. Po kolei z domków zaczęły wybiegać w ulewny deszcz postacie. W kręgu, na środku wioski, biegaliśmy, krzyczeliśmy, śpiewaliśmy, czuliśmy. Każdy osobno, a między nami, Możliwość Wioski.